Witajcie :)
Ogarnął Was już szał przygotowań świątecznych?
Ja nadal mam zbyt dużo pracy by szaleć w kuchni, ale dziś udało mi się przygotować dwa rodzaje śledzi na wigilię. Muszą się dobrze "przegryźć" przez te kilka dni :)
Tymczasem chciałabym pokazać Wam kilka zdjęć produktu, który fascynował mnie już od dość dawna. Jest to róż marki NYX w kolorze taupe. Już jakiś czas temu zyskał internetową sławę jako doskonały produkt do konturowania twarzy dający efekt cienia, a nie opalenizny.
W opakowaniu, zwłaszcza na zdjęciach, kolor wygląda na blado-różowy, jednak na skórze (co możecie zobaczyć niżej) wychodzą z niego szaro-fioletowe tony. Pierwsze skojarzenie, jakie miałam po zrobieniu swatcha to "siniak". Bałam się konturować tym produktem, jednak po pierwszych próbach jestem zachęcona i zaintrygowana :)
Produkt ma średnią pigmentację, dzięki czemu możemy stopniować efekt na skórze i nie skończymy z wizerunkiem ofiary przemocy domowej. Wykończenie różu jest lekko satynowe. Nie jest to płaski mat, ale też nie można w nim dostrzec żadnych drobinek. Co najważniejsze, efekt na twarzy jest bardzo naturalny i możemy nim stworzyć efekt prawdziwego cienia pod kością policzkową, czy na linii żuchwy. Poniżej możecie zobaczyć swatche w różnym oświetleniu:
Będę dalej eksperymentować z tym produktem i spróbuję uchwycić dla Was na zdjęciach efekt, jaki można nim osiągnąć.
Znacie ten róż?
Czego używacie do konturowania twarzy?
Pozdrawiam,
Ł.