Witajcie :)
Jak Wam mija wieczór?
Ja wpadłam tylko na chwilę, ponieważ cierpię na niedobór czasu, jednak już jutro postaram się pokazać Wam moje łupy z promocji w rossmannie oraz przedstawić recenzję maski do twarzy, która bardzo przypadła mi do gustu.
Dziś chciałabym opowiedzieć Wam krótko o pomadce, która ostatnio najczęściej spośród kolorowych produktów gościła u mnie na ustach.
A mowa o:
Pomadka da urzekła mnie swoim kolorem, jednak nie od razu. Widziałam ją w szafie catrice, jednak nie byłam przekonana do szminek tej marki. W sumie, nie wiem dlaczego, ponieważ do tej pory nigdy żadnej nie miałam. Typowe myślenie w stylu: nie lubię szpinaku, ponieważ nigdy go nie próbowałam. Kiedy zobaczyłam swatche tej pomadki na którymś z Waszych blogów (niestety nie pamiętam, na którym), przepadłam. I popędziłam do Natury w celu natychmiastowego zaspokojenia "muszmiecia". Wybaczcie, że pomadka na zdjęciach nie jest dziewicza, lecz nie wytrzymałam i zmacałam ją jeszcze w drodze do domu :)
Opakowanie jest całkiem ładne, przyjemnie ciężkie i przy zamykaniu wydaje dźwięk "klik", za którym przepadam. Kolor szminki jest cudowny, określiłabym go jako ciepłą fuksję, taką z domieszką czerwieni. Pomadka ma kremową konsystencję i bardzo dobrze się nakłada przy pomocy pędzelka. Nie zauważyłam, żeby podkreślała suche skórki. Jej trwałość jest przeciętna, czyli około 2-3 godzin, oczywiście bez jedzenia i picia.
Podoba Wam się ta pomadka?
Lubicie nosić na ustach zdecydowane kolory?
Kolor jest śliczny - taki głęboki i intensywny :)
OdpowiedzUsuńJa kupiłam Red Butler bo jako fanka "Przeminęło z wiatrem" nie potrafię przejść obojętnie obok tego intrygującego mężczyzny ;]
Ja też przepadam za "Przeminęło z wiatrem" :)
OdpowiedzUsuńKolor piękny, ale ja jednak wolę bardziej neutralne, chociaż ostatnio oswajam czerwień
OdpowiedzUsuńA ja się chyba nigdy nie przekonam do czystej czerwieni. Czuję się w niej "wymalowana", mam nadzieję, że wiesz, o co mi chodzi ;)
UsuńJa szukam mojej czerwieni :) w końcu postanowiłam, że muszę koniecznie taką mieć i przyzwyczaić się do samej siebie w innym wydaniu :)
OdpowiedzUsuńJa sądziłam, że się nie przyzwyczaję, a teraz nie wychodzę ;) bez pomalowanych ust :)
Usuńładna fuksja, ja niestety nie mam dostępu do Catrice:/ nie ma u mnie już Natury:/
OdpowiedzUsuńwolę jasne odcienie :) na ten kolor chyba bym się nie zdecydowała :)
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńPięęęęęęęęęęęęęękna!
OdpowiedzUsuńTeż tak myyyyyyyyyyyyyyyyślę ;)
UsuńO, to nawet mogło być u mnie :)
OdpowiedzUsuńJak teraz myślę (wolne żarty ;)), to chyba było właśnie u Ciebie :D
Usuńprzyjemny kolor, choć siebie w nim nie widzę :)
OdpowiedzUsuńA może jednak? ;)
UsuńCatrice uwielbiam, tylko kolory wole brzoskwiniowe:)
OdpowiedzUsuńBrzoskwiniowe też lubię :)
UsuńPiękna! Ja niestety przegapiłam szminki z tej limitowanki ;) Za to inne szminki Catrice, przede wszystkim z regularnej oferty, bardzo lubię - ostatnio najchętniej sięgam po Pinkadilly Circus :)
OdpowiedzUsuńU mnie chyba jeszcze powinny być dostępne, więc jeśli masz ochotę, to pisz :)
Usuńtaki mójjjj kolor! :D nie kuś bo mam już podobnych kilka ;p
OdpowiedzUsuńNie kuszę, nic a nic ;)
UsuńNa pierwszy rzut oka myślałam, że to Kiss Kiss Hibiskiss, ale się zgasiłam :)
OdpowiedzUsuńŁadny skurczybyk z tej pomadki, dobry wybór.
Już to mówiłam, ale szaleję za tym ciurkiem, którego masz w blogowej ikonce. Ilekroć widzę go w kwadraciku czy to w komentarzach, czy to wśród obserwatorów, ot aż się cieplej na serduchu robi :D
Też tak sądzę ;)
UsuńStrasznie się cieszę, że tak pozytywnie Cię nastraja szczurza bestia w mojej ikonce :)
Pozdrawia Cię Bogdan, który właśnie wyleguje się ze mną w łóżku :)
ależ śliczny jest ten kolor! <3
OdpowiedzUsuń