Witajcie :)
Jak zapewne część z Was wie, od dłuższego czasu walczę ze wzmożonym wypadaniem włosów. Przez kilka miesięcy nic nie było w stanie mi pomóc, aż dziw, że nie mam łysych placków. Straciłam ponad połowę objętości kucyka. Jesienią 2012 częściowo zahamował wypadanie tonik Babuszki Agafii, o którym pisałam tutaj. Wciąż jednak poziom utraty włosów był stanowczo zbyt wysoki. Dlatego w marcu postanowiłam wytoczyć ciężkie działa. Zaczęłam stosować ampułki z placentą, o których piałam w tej notce.
Obecnie moim włosowym priorytetem jest zminimalizowanie wypadania włosów oraz ich zagęszczenie. Marzę o tym, aby wrócić do dawnej objętości kucyka. Mam nadzieję, że w ciągu kilkunastu/dziesięciu miesięcy mi się to uda.
Jak wygląda mój arsenał do walki o gęściejszą czuprynę?
Przed myciem, na całą noc lub kilka godzin, nakładam balsam z enzymami pijawki lekarskiej (2), który chciałam wypróbować odkąd przeczytałam o nim u Eve, jednak był wciąż niedostępny w sklepie. Ostatnio udało mi się go dopaść, z czego bardzo się cieszę. Trzymam kciuki, aby nie zawiódł pokładanych w nim nadziei.
Myję włosy szeroko polecanym szamponem przeciwko wypadaniu marki Biokap (1). Co prawda używam go już długo i niestety nie zmniejszył utraty włosów, jednak bardzo skutecznie i delikatnie myje, a przy tym przyjemnie chłodzi skalp.
Po spłukaniu szamponu, nakładam na skórę głowy maseczkę drożdżową od Babuszki Agafii (3) wymieszaną z odrobiną balsamu mineralnego (5), który również podpatrzyłam u Eve oraz kilkoma kroplami olejku rozmarynowego (6) o właściwościach wzmacniających cebulki włosowe. Na długość włosów nakładam inną maskę lub odżywkę, o których przeczytacie w dalszej części notki.
Po wypłukaniu włosów, gdy trochę podeschną, aplikuję na skalp wcierkę placent activ (3). Myję włosy co drugi dzień.
Jak wygląda moja pielęgnacja włosów niezwiązana z wypadaniem włosów?
Przed myciem, na kilka godzin lub całą noc, zazwyczaj nakładam na włosy błyskawiczne serum olejowe składające się z wody, odżywki i olejów - alterra brzoza i pomarańcza (8) oraz makademia (9) zmieszanych w atomizerze. Czasem używam również roztopionego masła shea (7).
Na długość włosów nakładam maskę, na przykład aloesową Natur Vital (11) lub Sleek Line z proteinami jedwabiu (12). Czasem używam też balsamu z olejem łopianowym Green Pharmacy (10) lub balsamu na cedrowym propolisie Babuszki Agafii, który nie załapał się na zdjęcie ;)
Lekko wilgotne końcówki włosów zabezpieczam trzema kroplami oleju arganowego (13) zmieszanymi z odrobiną silikonowego serum Green Pharmacy (14).
źródło: http://skarbiec-natury.pl/ |
Mam zamiar również poeksperymentować z indyjskimi maskami w pudrze Kalpi Tone oraz Kapoor Kachli, które dziś wieczorem dotarły do mnie ze sklepu Skarbiec Natury. Obie posiadają bardzo szerokie zastosowanie, ale między innymi mają ograniczać wypadanie włosów i pogrubiać ich łodygi. Jestem ich bardzo ciekawa :)
Poniżej możecie zobaczyć, w jakim stanie są obecnie moje włosy oraz jaka jest ich długość. Zdjęcie zostało zrobione tuż po podcięciu około 5 cm końcówek. Fryzjerem był jak zwykle mój Tata :*
Znacie któryś z tych produktów? Co mogłybyście polecić mi na zagęszczenie włosów?
Może któryś z produktów szczególnie Was zainteresował?
A może jest tu ktoś, kto chciałby przyłączyć się do mojej walki o więcej włosów na głowie?
Koniecznie dajcie znać :)
Dobranocki,
Ł.
Moje przyjaciółki polecają na zagęszczenie wcierkę z mielonych nasion kozieradki, jescze nie próbowałam:) jesli chodzi o wypadanie to u mnie sprawdził się regenerujący olej łopianowy z kaliny- ostatnia notka u mnie.
OdpowiedzUsuńMnie kozieradka nie pomogła na wypadanie, a i wysypu bejbików też nie zauważyłam, ale ja mam do niej negatywny stosunek, bo nie mogę znieść tego smrodu. O oleju już u Ciebie czytałam i na pewno go w końcu wypróbuję :)
UsuńDziękuję!
A mnie bardzo zaciekawiły maski w pudrze, ale obawiam się trochę, że przyciemniłyby mój kolor włosów. Muszę się przyjrzeć tej drugiem (z imbirem?)
UsuńI oczywiście powodzenia w walce z wypadaniem:)!
Dziękuję, mam nadzieję, że wreszcie się uda :)
UsuńJa mam zamiar do tych masek dodawać wywar z rumianku i sok z cytryny zamiast kawy lub herbaty, dlatego mam nadzieję, że nie obudzę się któregoś ranka z czarnymi włosami ;)
Kolor włosów masz wspaniały:) Trochę u Ciebie Green Pharmacy, ja się do nich strasznie zraziłam, ale mam nadzieję, że u Ciebie będzie inaczej:)
OdpowiedzUsuńDziękuję:*
UsuńBardzo chciałabym wiedzieć, czym Green Pharmacy Cię do siebie zraziło, żeby się nie nadziać.
wow, co za arsenał. podziwiam Twoją konsekwencję :)
OdpowiedzUsuńJestem zdesperowana.
UsuńNa zagęszczenie kozieradka, Jantar i tonik Babuszki Agafii :)
OdpowiedzUsuńPorządny arsenał, zazdroszczę tylu masek! Mam ochotę na tą drożdżową, czytałam, że jest niezła.
Idalio, kozieradka mi okropnie, nieznośnie śmierdzi, a jantar podrażnia skalp. Tonik Agafii za to się u mnie sprawdził, ale nie ograniczył wypadania.
UsuńSądziłam, że Ty wypróbowałaś już wszystkie maski świata ;)
Maskę drożdżową serdecznie polecam. Warto ją kupić choćby ze względu na obłędny zapach :)
Niezły arsenał tam masz... Ja właśnie testuję kozieradkę, dam znać, jak działa, choć o tej porze roku lenię się jak to ssak długowłosy... ;-)
OdpowiedzUsuńFakt, że pora roku szczególnie sprzyja emigracji owłosienia ;)
Usuńuważaj z tymi pudrowymi odżywkami potrafią dość mocno przesuszyć
OdpowiedzUsuńWiem, że proszki mogą przesuszać, dlatego nigdy nie stosuję ich solo, a z jakąś maską lub odżywką :)
Usuńtrzymam kciuki za skuteczność kuracji, mi pomógł najbardziej szampon yr - stymulujący przeciw wypadaniu włosów z białym łubinem, do tej pory go używam, oraz wcierka jantar, włosy przestały wypadać;)
OdpowiedzUsuńDziś pierwsze testy olejku stymulującego z Khadi;)
Mam nadzieję, że u Ciebie Khadi spisze się lepiej niż u mnie :)
UsuńJantar niestety nie jest dla mnie, bo podrażnia mi skalp :(
fajny tata :) mi wypadanie zahamowała niepozorna woda brzozowa z Malwy :)
OdpowiedzUsuńOj, fajny. Najfajniejszy na świecie ;)
UsuńCzy ta woda była na alkoholu?
Uuu, niestety nie mam żadnych patentów. Ale mam dla Ciebie żel porzeczkowy! :)
OdpowiedzUsuńpiękny arsenał, widzę, że balsam z enzymami pijawki jest nadal niedostępny, ale notkę zapisuję w linkach i postaram się wypróbować Twoje metody
OdpowiedzUsuńuwielbiam maskę drożdżową
Jeśli włosy wypadają Ci aż tak bardzo to może udaj się do endokrynologa? Mówię tak z własnego doświadczenia, ponieważ jest to jeden z objawów niedoczynności tarczycy, na którą choruję. Mnie też włosy wypadały (dosłownie) garściami, ale od kiedy przyjmuję unormowaną dawkę leku, jest już znacznie lepiej. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKasiu, TSH mam w normie. Czy mimo to może to być tarczyca?
UsuńTrzeba walczyć, to pewne :)
OdpowiedzUsuń