o dwóch delikatesach

Witajcie!
Dawno nie było paznokci :)
Dziś chciałabym pokazać Wam dwa lakiery, które ostatnimi czasy królują na moich paznokciach, kiedy muszę lub chcę mieć na nich coś bardziej stonowanego niż ulubione szaleństwa.
Obie marki już pojawiły się na moim blogu i z jedną zapewne pożegnam się już na zawsze, a drugą bardzo lubię i już mam ochotę na następne lakiery.
Jeśli jesteście ciekawe moich wrażeń z nakładania i noszenia poniższych lakierów, zapraszam do dalszej lektury i oglądania zdjęć :)

Lakier belcanto numer 120 to bardzo ładny żółtawy cielaczek, który ma w sobie dość dużo bieli, przez co wyraźnie odcina się od dłoni. 
Kryje po nałożeniu dwóch warstw i schnie w normie, choć ja popędziłam go seche vite, ponieważ nie mam czasu na dmuchanie w paznokcie ;)
Jego trwałość mogę ocenić dość wysoko, ponieważ gdy go zmywałam po trzech dniach, nie miałam nawet startych końcówek. Jak dla mnie lakiery belcanto mają jedną wadę, która najprawdopodobniej sprawi, że już żadnego nie kupię, a jest to pędzelek - wąski, cienki i bardzo długi, jak dla mnie zupełnie niefunkcjonalny. W połączeniu z dość rzadką konsystencją lakieru zamienia malowanie paznokci w katorgę.
 Jego brzoskwiniowego brata pokazywałam Wam tutaj i tutaj.





Lakier kobo colour trends Toronto nr 14 jest pięknym, nieokreślonym kolorem, który opisałabym jako kawę z mlekiem z dużą dozą różu. W zależności od światła wydaje się bardziej brązowy lub różowy.
Lakier kryje przy dwóch warstwach, choć jego kremowe wykończenie lekko wpada w żelkowe. Schnie dość szybko. Trwałość określam jako przeciętną, ponieważ trzeciego dnia miałam już lekko starte końcówki. Konsystencja lakieru jest średnia, a pędzelek wygodny, co sprawia, że malowanie paznokci jest bardzo przyjemne :) To stanowczo mój faworyt ostatnich miesięcy wśród stonowanych lakierów.
Inny lakier z tej serii, Madryt, znajdziecie tutaj.





Który podoba Wam się bardziej?
Lubicie nosić takie kolory na paznokciach?

26 komentarzy:

  1. e, ten pierwszy zdecydowanie za żółty dla mnie. drugi natomiast- bomba.

    OdpowiedzUsuń
  2. toronto zdecydowanie bardziej w moim guście :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardziej podoba mi się Kobo. Lubię brudne kolory;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ostatnio zakupiłam toronto i jestem zakochana :)

    OdpowiedzUsuń
  5. toronto :)
    a belcanto oddałam siostrze, bo nie lubię u siebie takich jasnych kolorów

    OdpowiedzUsuń
  6. a ja lubię belcanto i choć mam tylko jeden wiem, że będzie ich więcej :>

    OdpowiedzUsuń
  7. oba swietnie się prezentują na pazurkach :)

    OdpowiedzUsuń
  8. mam jeden lakier belcanto i jest bardzo fajny:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Toronto - super! Gdzie dorwałaś tą serię? Jakoś nie mogę trafić, albo slepa jestem, czy coś ... ;P

    OdpowiedzUsuń
  10. Belcanto jest tak dziwny, że aż piękny. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram :) o choć nie lubię takich kolorów, to z chęcią sprawdziłabym, jak mógłby prezentować się u mnie.

      Usuń
  11. ależ masz piękny kształt paznokci :) Na takich wszystkie kolory będą wyglądały pięknie

    OdpowiedzUsuń
  12. Kobo wstrzela się w moje upodobania kolorystyczne :) Lubię takie odcienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest świetny, lubię też madryt i mam ochotę na następne lakiery z tej kolekcji :)

      Usuń
  13. pierwszy kolor bardzo w moim guście. ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Wow ale długie ten drugi lakier piękny;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długie, zbyt długie, kwalifikują się do skrócenia. Odwlekam ten moment, bo nie lubię obcinać, a tym bardziej opiłowywać paznokci, bolą mnie od tego zęby ;)

      Usuń
  15. Ten jasny zdecydowanie na lato a brąz znakomity na jesień :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarze. Każdy z nich to miód dla moich uszu i oczu :)
Jednocześnie proszę o niezamieszczanie zaproszeń, reklam, ani linków do swojego bloga. Mój blog to nie miejsce na reklamę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...