podstępne serum do pielęgnacji ciała :)


Witajcie, Kochane :)

Bohaterem dzisiejszego posta jest serum do ciała, które otrzymałam w ramach współprac z marką BingoSpa. Spośród proponowanych produktów wybrałam właśnie serum czekoladowo-miętowe do pielęgnacji ciała, ponieważ wyobrażając sobie jego zapach miałam bardzo apetyczną wizję lodów miętowych z kawałkami czekolady, które uwielbiam :D Cy moje marzenie się spełniło?
Zapraszam do recenzji.

Serum zamknięte jest w słoiku wykonanym z dość porządnego plastiku, który wytrzymał nawet upadek na terakotę w łazience. Moim zdaniem estetyka opakowania pozostawia wiele do życzenia, jednak za cenę 16 zł jestem w stanie mu to wybaczyć. Opakowanie zawiera 150 gram produktu, którego skład prezentuje się następująco:

kliknij aby powiększyć

No i właśnie tutaj zaczynają się schody. Już na trzecim miejscu w składzie widzimy parafinę. Jest to składnik, który bardzo szkodzi mojej skórze i włosom. Dopuszczam go jedynie w kremach do rąk i stóp. Pomimo obaw zaczęłam stosować serum na całe ciało i już po około tygodniu zaobserwowałam krostki, które pojawiły się na moim dekolcie  ramionach. Jest to klasyczny u mnie objaw zapchania skóry przez balsam do ciała. Pragnę zaznaczyć, że moja skóra jest sucha i mało co ją zapycha. Serum stosowałam jeszcze przez kolejne dwa tygodnie, aby wykluczyć inne czynniki mogące wpływać na stan skóry i mogę z pewnością stwierdzić, że to parafina w kładzie serum spowodowała pojawienie się zmian skórnych.

Serum ma bardzo gęstą, gruzełkowatą ale przyjemną konsystencję, która dość dobrze rozprowadza się po skórze, jednak przez swoją gęstą formułę potrzebuje dość dużo czasu na wchłonięcie, a i potem pozostawia wyczuwalną warstewkę na skórze. Poziom nawilżenia i natłuszczenia skóry, jaki zaobserwowałam po zastosowaniu serum był całkiem zadowalający.


Zapach serum bardzo mnie rozczarował. Czuję w nim miętowy olejek eteryczny, ale po czekoladzie ani śladu. Pojawia się za to nieokreślony, mdlący zapach, który kojarzy mi się z czymś sztucznym i bardzo uwydatnia się na skórze. Serum wydaje się być dość wydajne i niewielka objętość 150 gram powinna wystarczyć przynajmniej na miesiąc regularnego stosowania.

Warto pamiętać, iż zapychające specyfiki do pielęgnacji ciała w szczególny sposób mogą zaszkodzić nam zastosowane bezpośredni po depilacji, gdyż mogą doprowadzić nawet do zapalenia mieszków włosowych.


Podsumowując, stanowczo nie polubiłam tego serum i prawdopodobnie jego resztę, która mi pozostała zużyję do stóp. Jego komfort stosowania i właściwości pielęgnacyjne są całkiem dobre, jednak w moim przekonaniu zapychanie skóry oraz nieznośny zapach stanowczo dyskwalifikują ten specyfik.

Moja ocena: 2/6

Już wkrótce napiszę o jeszcze dwóch kosmetykach marki BingoSpa, o których mam lepsze zdanie :)

17 komentarzy:

  1. a zastanawiałam się nad tym serum... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no nie... to już druga taka recenzja dziś :/ aż boję się używać swojego
    póki co jestem zachwycona kolagenem do ciala BS :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem bardzo ciekawa tego kolagenu, chętnie przeczytam recenzję :)

      Usuń
  3. nie toleruję maseł, balsamów, które się długo wchłaniają!

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że nie pachnie czekoladą i że napchali tam parafiny.

    OdpowiedzUsuń
  5. a już myślałam, że tylko na mnie tak podziałało ich serum. Ja już sama nie wiem czy to wina parafiny, parabenów, alkoholu?? A może wszystkiego razem- za dużo tego w składzie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, o ile lepiej by skład wyglądał bez tych wszystkich "ulepszaczy"!
      A przecież można wyprodukować trwały i skuteczny kosmetyk bez tego wszystkiego.

      Usuń
  6. ja mam wersję z papają i też mnie strasznie zapycha

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że nie czuć czekolady :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, wiele sobie obiecywałam po tym zapachu, a tu klops :)

      Usuń
  8. parafina też paskudnie brudzi pościel bleee

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja mam serum czekoladowo-papajowe i jego zapach mnie zachwycił!

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarze. Każdy z nich to miód dla moich uszu i oczu :)
Jednocześnie proszę o niezamieszczanie zaproszeń, reklam, ani linków do swojego bloga. Mój blog to nie miejsce na reklamę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...