Witajcie!
Dziś chciałabym Wam pokazać jedne z moich ulubionych róży do policzków.
Pisałam już tutaj i tutaj, że bardzo lubię amerykańską markę the balm, której produkty charakteryzują się doskonałą jakością, przystępną ceną, pięknymi i (w przeciwieństwie do benefit, który i tak kocham ;)) spójnymi stylistycznie opakowaniami oraz ... fatalną dostępnością.
Stacjonarnie można te produkty kupić i, co najważniejsze, obmacać w Marionnaud.
W moim mieście drogeria tej marki jest cała jedna, a zawartość szafy the balm zawsze mocno przebrana.
Kosmetyki te można kupić w kilku sklepach internetowych, gdzie ceny są nieco wyższe niż w drogerii na M.
Przechodząc do samych róży, muszę podkreślić, że wszystkie są naprawdę świetnej jakości i są naprawdę mocno napigmentowane.
Opakowania zostały wykonane z porządnej tektury, co mnie osobiście bardzo odpowiada, a każdy róż zaopatrzony jest w "skórkę", która zabezpiecza właściwe opakowanie i ma tą samą, co ono szatę graficzna.
Hot Mama
Jest to brzoskwiniowo - różowa baza z bardzo drobnymi złotymi drobinkami. Nie musicie się ich obawiać, ponieważ nie jest to żaden brokat, róż daje raczej efekt subtelnego "glow".
Ten róż jest porównywany z Orgasmem Narsa oraz Rose Gold marki Sleek.
Żadnego z nich nie miałam, więc nie jestem w stanie dokonać porównania.
Za cenę około 51 zł otrzymujemy 7.08 g różu.
Cabana Boy
Jest utrzymany w tonacji dość ciemnego różu z wrzosowymi tonami.
W opakowaniu można dostrzec błyszczące drobiny, które na twarzy nie są jednak widoczne, a sam róż daje matowo - satynowe wykończenie.
Myślałam, że ten kolor nie będzie pasował do mojej karnacji, jednak okazało się, że świetnie ożywia twarz i pasuje do wielu makijaży oka.
Za cenę około 54 zł otrzymujemy 8.5 g różu.
Frat Boy
Ten róż, jak widać po stopniu "wydłubania", jest jednym z moich faworytów na co dzień.
Jest to jasny róż o brzoskwiniowych tonach, na twarzy zupełnie matowy.
Daje świeży, dziewczęcy efekt.
Za cenę około 54 zł otrzymujemy 8.5 g różu.
A oto swatche wszystkich trzech zrobione w półcieniu:
od lewej: hot mama, cabana boy, frat boy
Na celowniku mam jeszcze Down Boy, który jest wciąż niedostępny w Moim Marionnaud.
Gdy go zdobędę, będę zaspokojona na płaszczyźnie róży the balm ;)
Macie jakieś róże tej marki?
Lubicie?
Który podoba Wam się najbardziej?
Podoba mi się kolor Hot Mamy, ale obawiam się złotego wykończenia.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem nie ma czego się bać.
UsuńOczywiście wszystko zależy od okazji i upodobań :)
Hot Mama najpiękniejszy z tej trójcy :)
OdpowiedzUsuńJa jestem w nim nieodmiennie od ponad pół roku zakochana :)
UsuńTe opakowania są po prostu cudowne! Wszystkie róże są super :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście opakowania są super.
UsuńLubię taką stylistykę :)
nie mam nic z tej marki, ale Hot Mama wygląda świetnie :)
OdpowiedzUsuńJest naprawdę godna polecenia :)
Usuńte kosmetyki mają świetne opakowania
OdpowiedzUsuńMnie też się bardzo podobają!
UsuńFajna kolekcja. I ładne kolorki
OdpowiedzUsuńObserwuje i zapraszam do poczytania moich wypocin :)
kosmetykoholizm.blogspot.com
Wchodzę na blog każdej osoby, która zostawia komentarz :)
UsuńProszę, nie spamuj.
świetnie wyglądają.. ja nie mam żadnego z nich, bo róży i tak mam za dużo.. ale podobają mi się.. może mamie kupię :D
OdpowiedzUsuńKup, kup :)
UsuńSą naprawdę świetnej jakości.
bardzo fajnie wygladaja - ja rowniez nie mam nic z The Balm, ae zastanawiam się nad rozświetlaczem - czytałam o nim mnóstwo dobrego!
OdpowiedzUsuńJa mam jaśniejszą wersję rozświetlacza i jest moim ulubionym obok high beam.
UsuńPolecam :)
mam tylko mamuśkę ale mam chętkę na więcej jako rasowa ;D różomaniaczka. Nigdy nie mam za dużo :D
OdpowiedzUsuńJa mam tak samo.
UsuńMoje główne kosmetyczne obsesje to cienie i właśnie róże, niestety :)
ooo piękne róże, kocham róże do policzków
OdpowiedzUsuńWitaj, anushka!
OdpowiedzUsuńJa też kocham róże i nie mam zamiaru się w tej materii ograniczać ;)
Bardzo lubię ich opakowania, są takie kolorowe i inne...
OdpowiedzUsuńwszystkie *_*
OdpowiedzUsuńMam 'frat boy' i jestem również z niego bardzo zadowolona ;)
OdpowiedzUsuń