Cześć, Dziewczyny :)
Mimo, że mam nóż na gardle i powinnam całymi dniami i nocami rysować projekt, przychodzę do Was z postem o moim ulubionym "szamponie". Dlaczego w cudzysłowie? Ponieważ tak naprawdę jest to żel do mycia ciała dla niemowląt, wszystkim doskonale znany Kopf - cośtam - cośtam Cośtam od Babydream ;)
Nie będzie to recenzja, ponieważ w internecie napisano o tym żelu chyba już wszystko.
Opis producenta:
Skład:
Powiem tylko pokrótce, że otrzymujemy go w wygodnym opakowaniu z pompką, a sam żel jest dla mnie podstawą higieny. Używam go pod prysznicem, jako żelu do higieny intymnej, do oczyszczania twarzy, o czym pisałam już tutaj. Jednakowoż jest dla mnie w największym stopniu niezastąpiony w roli delikatnego szamponu. Używam go przy prawie każdym myciu, jedynie raz na około 2 tygodnie mocniej oczyszczam włosy i skórę głowy szamponem z sls lub mydłem aleppo. Jest to, jak do tej pory, jedyny specyfik, który spisał się u mnie w roli delikatnego "myjadła" do włosów. Nic mnie po nim nie swędzi, jak to było po płynie facelle oraz szamponie dla dzieci babydream. Dodatkowo włosy są świetnie oczyszczone, bez problemu zmywam nim oleje, a to, że są tępe w dotyku wcale mi nie przeszkadza, ponieważ zawsze po myciu nakładam maskę lub odżywkę.
Jedynym porblemem przy użytkowaniu tego rodzaju szamponów jest fakt, że dość słabo się pienią, zwłaszcza na naolejowanych włosach. Dziewczyny opisały na blogach już kilka sposobów na spienianie tego rodzaju kosmetyków. Jest metoda "kubeczkowa" oraz przy użyciu specjalnego dozownika, który tworzy pianę. Ja wypraktykowałam swój własny sposób, który wcale nie jest rewolucyjny, ale świetnie się spisuje, więc pragnę go Wam opisać.
Potrzebujemy butelki, w moim przypadku jest to opakowanie po odżywce ziaja, która ma średnią pojemność oraz wąski dozownik. Wlewamy do niej taką ilość szamponu, jaka potrzebna jest nam do jednorazowego umycia włosów - około 3-6 pompek, zależnie od ilości i długości włosów. Dolewamy do niego około 100 ml ciepłego płynu, wstrząsamy porządnie butelką, dzięki czemu otrzymujemy kremową pianę, którą bardzo łatwo jest umyć włosy :)
Dlaczego piszę o "płynie"?
Otóż, możemy oczywiście dolać ciepłej wody i otrzymujemy wspaniałą pianę. Ja jednak zawsze muszę coś skomplikować ;) Lubię dodawać do szamponu napar ziołowy, dzięki czemu zyskuje on dodatkową wartość. Stosuje różne napary, w zależności od nastroju i potrzeb włosów. Do moich ulubionych należą:
orzeźwiający - z szałwii
rozjaśniający - z rumianku
nawilżający - z kwiatów lipy
oraz
przeciwko wypadaniu: z pokrzywy lub bylicy boże drzewko
A jak i czym Wy myjecie swoje bezcenne czupryny? :)
Jak na razie używam jedynie szamponów, bo zawsze za późno jest na cudowanie... ale obiecuję to zmienić - myślę, że wyjdzie mi to na zdrowie :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę :)
UsuńTo naprawdę nie zajmuje dużo czasu, trzeba w sobie tylko wyrobić nawyk.
Ja myję szamponem z pokrzywy Green Pharmacy, nakładam fioletową odżywkę z Elisse z Biedronki, a na koniec, co drugie mycie, maskę Ziaja oliwkową :) I włosy są miodzio nawilżone i błyszczące :)
OdpowiedzUsuńJesteś zadowolona z tej odżywki?
UsuńJak wygląda jej skład?
Nie wpadłabym, żeby herbatki dolać do szamponu :D
OdpowiedzUsuńTo nie herbatka, tylko napar ;)
UsuńJa wczoraj kupiłam szampon babydream i mam nadzieję, że u mnie się sprawdzi.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że tak. Wielu osobom pasuje :)
Usuńja na razie stawiam na szampony :)
OdpowiedzUsuńI dobrze :)
UsuńNiektórym służą szampony z sls.
Świetny sposób, muszę się zainteresować tym żelem bo ostatnio nie mogę domyć włosów z olejku:/ patent z naparem jest świetny ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie go wypróbuj. Ja przy jednym myciu pozbywam się nawet najcięższych olejów :)
UsuńNo, nie próbowałam z silnikowym ;)
Też bardzo lubię ten żel w roli szamponu- uważam, że jest nawet lepszy niż szampon Babydream. Z tym że ja go nigdy nie spieniam- wystarczająco mocno pieni mi się na włosach :)
OdpowiedzUsuńkurcze, swietny pomysł :) wypróbuję koniecznie Twoją metodę :))
OdpowiedzUsuńJa lubię szapony Joico, niektóre L'Oreal, Green Pharmacy a ostatnio malinowy z profesjonalnej linii Shwartz.... cośtam, nie pamiętam jak to się pisze. ;)
OdpowiedzUsuńO, "metoda kubeczkowa" :)
OdpowiedzUsuńMyję włosy dokładnie w ten sam sposób, tylko najpierw u mnie był kubeczek, a na pomysł z butlą wpadłam troszkę później.
:)
OdpowiedzUsuńnie lubię tego szamponu:) ale mieszanie z naparem ziołowym to dobry pomysł:)
OdpowiedzUsuń