Wczoraj miałam trochę więcej czasu
na celebrowanie mycia włosów, więc zrobiłam sobie jedną z moich ulubionych
masek.
Wymieszałam:
-dużą łyżkę miodu,
-płaską łyżkę maski bingo z masłem shea
i pięcioma algami,
-płaską łyżkę kuracji Bingo Spa z
12 ekstraktami roślinnymi,
-5 kropel aloesu zatężonego 10-
krotnie,
-3 krople oleju łopianowego Green Pharmacy
Na włosy umyte płynem facelle i osuszone
ręcznikiem nałożyłam powyższą mieszankę, zawinęłam głowę w czepek foliowy i
turban.
Zmyłam maskę letnią wodą
po około 1,5 godziny. Na koniec wypłukałam włosy płukanką lnianą z dwoma
łyżkami soku z cytryny (skończył mi się ocet ziołowy).
Włosy po samodzielnym wyschnięciu
były gładkie i miękkie. Wyczuwalne było większe niż zwykle nawilżenie. Dla mnie
miód jest jednym z najlepszych humektantów zarówno do włosów, jak i skóry.
A Wy stosujecie miód w pielęgnacji?
Macie swoje ulubione
wersje maski z miodem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za komentarze. Każdy z nich to miód dla moich uszu i oczu :)
Jednocześnie proszę o niezamieszczanie zaproszeń, reklam, ani linków do swojego bloga. Mój blog to nie miejsce na reklamę.