Dzień przerwy od biegania. Łydki trochę bolą i początkowo cieszyłam się na ten odpoczynek, ale pod wieczór zrobiło mi się oczywiście smutno, że nie idę biegać :)
Jeśli chodzi o jedzenie, to nie do końca jestem z niego zadowolona ze względu na obiad "po najmniejszej linii oporu" oraz białą bułę na kolację. Nie popadajmy jednak w obsesję, nie miałam czasu zbytnio kombinować nad menu.
Najważniejsze, że jutro zaczyna się nowy miesiąc, co do którego mam ambitne plany biegowe. T jest mój pierwszy miesiąc "oficjalnego" przygotowania do maratonu, który może wydarzy się już w kwietniu?
Zobaczymy.
W sierpniu (od 8-mego) przebiegłam 73 km, a we wrześniu będzie duuużo lepiej. Czuję to ;)
Trening: przerwa
Menu:
09.00
grahamka + hummus + masło + jajko sadzone +
szczypiorek
12.00
spaghetti "podstawowe"
15.00
3 pełnoziarniste pancakes + 1/2 nektarynki + suszone
śliwki + melon + miód
17.00
1 biała bułka i 1 grahamka + oliwa + ser pleśniowy +
pomidor
Bieganie i w ogóle sport przyzwyczajają do aktywności w taki fajny sposób, prawda? :) Czy mogę Cię spytać, jak zaczęła się Twoja przygoda z bieganiem, bumtarabum? Mnie najpierw wyciągał Brat (Jego koledzy tylko „pakowali”, o ile dobrze pamiętam), a potem już biegałam na ochotnika. A Ty? :)
OdpowiedzUsuńN., moja przygoda zaczęła się w zeszłym roku od przeczytania książki Murakamiego :)
UsuńA potem już samo poszło. Szkoda, że teraz przyszedł kryzys :/
Tym bardziej serio traktuję więc poprzednią rekomendację, pogratulować siły oddziaływania :) A kryzys, cóż, trzeba przeczekać - w poście piszesz jednak o tym, iż nie popadasz w obsesję, przyjmuję więc, że w kwestii biegania także :) Cierpliwości i satysfakcji z innych aktywności, pozdrawiam!
Usuń