Wczoraj był drugi dzień treningu po 4-dniowej przerwie spowodowanej bólem mięśnia goleniowego.
T niestety jest moja "pięta achillesowa", mam z nim od dawna kłopoty, a silny ból może spowodować nawet... chodzenie na obcasach.
Najważniejsze, że już nie boli i mogę wybiec na swoją trasę.
Trening: -o.w.b. 8 km/czas 47:05
Oprócz tego tylko 40 minut marszu.
Menu:
08.30
chleb słonecznikowy + hummus + suszone pomidory;
ogórki małosolne (własnego autorstwa:))
13.00
spaghetti "podstawowe"
16.00
2 pancakes z plastrem nektarynki/jabłka + miód;
melon
18.00
zielony koktajl (jogurt calpro, nektarynka, 1/2 jabłka, borówki, szpinak)
21.00
chai latte z mlekiem sojowym
Cześć, bumtarabum. Na punkcie kosmetyków nie jestem tak pozytywnie zakręcona, jak Twoje coraz liczniejsze subskrybentki - ale się zrobił ruch :) - a na nowe posty o bieganiu trzeba jeszcze poczekać, więc z doskoku poczytam sobie wpisy archiwalne. Pierwszy raz spotykam się z propozycją takiego koktajlu! Brzmi i wygląda, hmm, oryginalnie ;) Dużą uwagę zwróciłam na jogurt, niedawno bowiem czytałam o pozwach przeciwko Danone. Calpro jednak ma dobre opinie w Internecie, wypowiedzi konsumentów są bardzo pozytywne (przynajmniej te, które mi się wygooglowały). Pozostaje życzyć Ci smacznego, ciesząc się, że tak dbasz o zdrowie. Pozdrawiam i do następnego posta :)
OdpowiedzUsuńWitaj, N. :)
UsuńZapraszam, zapraszam do czytania staroci ;)
Odnośnie koktajlu, to jest przepyszny. Szpinak praktycznie nie zmienia smaku, a sprawia, że szejk jest jeszcze zdrowszy.
Pozdrawia :)