kilka słów o palecie stila in the moment


Witajcie :)

Jakiś czas temu moja toaletka (ekhm... pudełko po butach ;)) wzbogaciła się o dwie paletki stila. Dziś chciałabym pokazać Wam pierwszą z nich - in the moment.

Jest to zbiór cudownych cieni w fioletowo - brązowych kolorach dających możliwość stworzenia wielu bardzo różnorodnych , zarówno dziennych, jak i dużo mocniejszych makijaży. Prawie każdy kolor jest wyjątkowy i nie mam podobnych w mojej kolekcji. Nikogo z pewnością nie zdziwi moja miłość do fioletów, ale również odcienie brązów mnie urzekły.

Poniżej możecie też zobaczyć jeden z makijaży, które wykonałam tylko przy użyciu tej paletki.


Jakość cieni jest wspaniała - są świetnie napigmentowane i kremowe. Dotyczy to szczególnie cieni satynowych, jednak maty również są dobrej jakości. Jedynie cień captivate jest lekko problematyczny, jednak nałożony na mokro prezentuje się tak wspaniale, że jestem w stanie mu wszystko wybaczyć.



Głównymi bohaterami dzisiejszego makijażu są glance oraz improvise na górnej powiece oraz wonder i whim na dolnej. Ponadto w wewnętrznym kąciku oka użyłam odrobiny impulse, a linię rzęs podkreśliłam cieniem catalyst. Pod brwiami wylądował biały instinct.





Jak Wam się podoba makijaż?
Chcielibyście obejrzeć szczegółowe swatche?
A może jakieś inne makijaże z jej użyciem?

Pozdrawiam,
Ł.

twarz dnia (4) - kilka nowości w akcji :)


Witajcie :)
Od kiedy zrobiłam zdjęcia do dzisiejszego posta, tytułowe nowości raczej przestały być nowościami.
Od jakiegoś czasu mój czas przeznaczony na bloga został znacznie uszczuplony przez kilka innych aktywności, co nie oznacza, że nie tęsknię i nie czytam innych blogów
Niemniej czas, który upłynął jedynie utwierdził mnie w przekonaniu, że nie wyrzuciłam pieniędzy w błoto i zakup poniższych produktów był dobrym wyborem :)


Zacznijmy może od cery :)

Gdy tylko zobaczyłam pozytywne recenzje na youtube dotyczące nowego, wielofunkcyjnego rozświetlacza w kremie marki revlon, wiedziałam, że "musi być mój" ;)
Stało się to jeszcze bardziej oczywiste, gdy znalazłam go na allegro w korzystnej cenie.
Photoready skinlights w odcieniu 100 bare light urzekł mnie od pierwszego "zmacania".
Szczególnie lubię go używać jako rozświetlająco-wygładzającej bazy pod makijaż (w tej roli występuje w dzisiejszym makijażu), ale także do podkreślania kości policzkowych i łuku kupidyna.

W końcu zdecydowałam się wypróbować na własnej skórze (i to dosłownie :)) podkład-legendę.
Mowa oczywiście o healthy mix serum od bourjois.
Jesteście zainteresowani recenzją? Na razie mogę powiedzieć jedno: jestem zachwycona!

W celu dodania twarzy odrobiny koloru użyłam różu i bronzera.
Ten pierwszy to słynny deep throat marki nars. Mam go trochę dłużej niż miesiąc i już zdążył zyskać status ulubionego codziennego różu.
Podobnie stało się z czterokolorowym pudrem brązującym revlon photoready 100 bronzed & chic.
Ma cztery odcienie chłodnego brązu, które możemy dowolnie mieszać lub stosować osobno. Ja na co dzień nie lubię ostrego konturowania, jednak używam go do ocieplenia cery i przyciemnienia zewnętrznych partii twarzy.

Makijaż oczu ograniczyłam do minimum:
Na dolnej powiece oraz linii wodnej mam wodoodporną kredkę sephora w kolorze 08 sun tan, którą podpatrzyłam u Słomki. Jestem z niej ogromnie zadowolona, głównie ze względu na porażającą trwałość i to, że kolor ujawnia się na linii wodnej. Już rozważam zakup kolejnych odcieni.
Na górnej powiece zagościł tylko jeden cień: scandaleyes eyeshadow paint od rimmel w kolorze 006 rich russet. Moim zdaniem jest to kosmetyk w typie tatuażu on and on bronze, taki który robi za nas cały makijaż oka, a w dodatku ma bardzo twarzowy kolor i świetną trwałość.
Uwielbiam :)

kilka swatchy



Macie któryś z tych kosmetyków?
Co o nich myślicie?
O którym chciałybyście poczytać więcej?

Pozdrawiam,
Ł.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...