podkład matujący annabelle minerals - pierwsze wrażenia


Witajcie :)
Jak Wam minął weekend?
Ja wreszcie znalazłam chwilę aby zrobić zdjęcia i pokazać Wam jeden z moich nowych nabytków (resztę możecie zobaczyć TUTAJ), a mianowicie podkład matujący annabelle minerals. Wybrałam kolor golden fair i uważam, że bardzo dobrze trafiłam z odcieniem. Transformacja, jaką przeszła ostatnio moja cera sprawiła, że zdecydowałam się na matującą formułę podkładu, która na szczęście nie daje płaskiego efektu, określiłabym go raczej jako satynowy.



Warto wspomnieć też o opakowaniu, którego kształt jest bardzo ergonomiczny: wypukła pokrywka jest idealna do wysypania na nią podkładu i smyrania w środku pędzlem :) Jedyną, przyznam, że dużą wadą opakowania jest brak zamknięcia dziurek, przez które wydobywa się podkład, przez co transport będzie niemożliwy. 


Kolor jest dość jasny, choć w gamie istnieje jeszcze jaśniejszy- golden fairest. Odcień jest wyraźnie ciepły, przez co idealnie dopasowuje się do mojej karnacji i nie robi ze mnie chorej świnki ;)
Podkład aplikuję pędzlem real techniques lub hakuro (jeśli chcecie poczytać więcej na temat aplikacji, dajcie znać) w dwóch lub trzech cieniutkich warstwach. Do poniższych zdjęć nie użyłam żadnego korektora, aby pokazać Wam, jak podkład poradził sobie z ukryciem najeźdźców. Krycie określiłabym jako średnie w kierunku mocnego. Podkład doskonale wyrównuje koloryt cery, sprawia, że wygląda ona świeżo. W przeciwieństwie do lily lolo nie robię sobie nim plam, rozprowadza się doskonale, a spryskany wodą termalną jest praktycznie niewidoczny na twarzy.
Poniżej możecie zobaczyć moją całkiem goła, znękaną ogrzewaniem twarz, następnie tę samą facjatę pokrytą dwoma cienkimi warstwami annabelle oraz ostateczny efekt- mój codzienny makijaż.






Podsumowując, na chwilę obecną jestem zachwycona efektem, jaki podkład daje na mojej twarzy i lily lolo poszłą w odstawkę, ponieważ jej jedyną przewagę stanowi zamykane sitko. Jeśli chcecie, mogę zrobić porównanie tych dwóch podkładów. Na chwilę obecną annabelle jest moją ulubienicą i sięgam po nią zamiennie z moim drugim podkładowym objawieniem, które to po zaledwie miesiącu używania już okrzyknęłam kosmetykiem wszech czasów. Postaram się w najbliższym czasie przygotować dla Was notkę ze swatchami. 

Bardzo chciałabym się dowiedzieć, co myślicie o podkładach annabelle minerals?
Jakie są Wasze ulubione podkłady?
Macie jakieś sprawdzone sposoby na to, by minerałki nie ważyły się po jakimś czasie?

A już wkrótce zapraszam Was na prezentację macowych nowości :)
Całuję,
Ł.

11 komentarzy:

  1. Mnie niestety do siebie nie przekonał :/ Bardzo szybko znikał z twarzy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja z minerałami nie mam zbyt wiele do czynienia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet pomimo najeźdźców zazdroszczę Ci cery! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam wersję kryjącą i byłam zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wygląda u Ciebie bardzo ładnie. Ja mam 3 próbki ich podkładów i nie polubiłam się. Jakoś nie mogę się przyzwyczaić do sypańców i czuję na twarzy jak mnie susza ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Daje bardzo fajny naturalny efekt chyba w końcu się porozglądam za tymi podkładami mineralnymi :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam chyba jedynie testery anabell ale były za ciemne i w tej kwestii lily lolo wygrywa. Ale u Ciebie wygląda bardzo ładnie;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię, ale w okresach kiedy moja cera nie wymaga silnej korekty, wrrr. Teraz mam piękne, czerwone, krościaste uczulenie i ratuje mnie tylko Dermablend ;).

    OdpowiedzUsuń
  9. Łucja czy ja już Ci mówiłam, ze uwielbiam twoje ciepłe wyrazu oczy:)
    Tak wiem, wiem post jest pudrze:P Podoba mi się jego efekt. Jest bardzo naturalny co uważam za dużą zaletę:)
    :*

    OdpowiedzUsuń
  10. będę musiała obczaić, czy można kupić próbki :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarze. Każdy z nich to miód dla moich uszu i oczu :)
Jednocześnie proszę o niezamieszczanie zaproszeń, reklam, ani linków do swojego bloga. Mój blog to nie miejsce na reklamę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...