Powinnam dodać to podsumowanie już dawno temu, jednak kontuzje i wyjazdy zdezorganizowały mi całą biegową rutynę. Dopiero zaczynam się z powrotem wdrażać pomimo bolącego... tym razem podbicia prawej stopy ;)
(słabo widoczne :)) wesołe miasteczko napotkane na trasie
W drugiej połowie września znów dopadł mnie mój znienawidzony mięsień goleniowy.
I w ten sposób zostałam uziemiona na prawie dwa tygodnie.
Cytując Pana W. "nic to" :)
Kilometraż wrześniowy: równe 100 km (z założonych min. 160)
Październik to też nie będzie szał ciał, bo przez wyjazd odpadło mi pierwsze 10 dni miesiąca,
ale postaram się postarać ;) w kolejnych 20.
A teraz rozwiązanie zagadki :)
Zdjęcie, które pokazałam wczoraj ukazuje coś, co przyfrunęło do mnie zza wielkiej wody.
Ominęło czyhających nieprzyjaciół i dotarło do mnie już w 7 dni roboczych.
A są to wyczekane, można by rzec "maj preszieeeez"... cienie makeup geek :D
tadam:
wszystkie razem, moje maluszki :)
Już od jutra zacznę pokazywać je Wam po kawałku, bo jakbym
chciała przedstawić wszystkie razem, to wyszedłby post - gigant.
Podobają się Wam?
Znacie cienie makeup geek?
Ja chyba zaczynam popadać w, nomen-omen, manię :)
Woooow, szczena mi opdała. I na te 100 kilosów, i na zajebiaszcze cienie.
OdpowiedzUsuńJa Ci jeszcze pokażę! ;)
OdpowiedzUsuńZarówno cienie, jak i wyczyny biegowe :D
o wow ile tego:)czekam na swatche!
OdpowiedzUsuńJuż wkrótce :)
OdpowiedzUsuńO jacie, ile tego:)
OdpowiedzUsuńMówiesz o cieniach? ;)
UsuńTylko 15 :D
A może jest szansa Cię spotkać na PM Warszawskim?:)
OdpowiedzUsuń