kilka "pamiątek" z letnich wojaży i nie tylko ;)

Witajcie :)
W ostatniej notce obiecałam Wam pokazać, co ostatnimi czasy zasiliło mój kosmetyczny zbiór i oto jestem ;)

W niezbyt lubianej przeze mnie Mydlarni u Franciszka kupiłam polecane przez Alinę mydło mające pomagać w walce z przebarwieniami. Mydło Aleppo dokonało żywota, a na mojej twarzy po lecie, pomimo intensywnego filtrowania się, zawitały jakże znienawidzone brązowe plamki. Wkrótce wytoczę ciężką artylerię w postaci 20% kwasu migdałowego, jednak dlaczego by nie podziałać na wielu płaszczyznach, skoro i tak twarz myć trzeba?
Zobaczymy, jak się sprawdzi.



W Bułgarii zupełnie przypadkiem trafiłam na drogerię DM, której zupełnie się w tym kraju nie spodziewałam. Ze względu na ograniczenia bagażowe nie mogłam poszaleć tak bardzo, jakbym chciała, jednak kupiłam coś dla siebie, a także dla Was (KLIK).

Zacznijmy od produktów do twarzy. W moim koszyku musiało znaleźć się kilka sztuk ulubionej pomadki mandarynkowej, którą miałam już okazję poznać. Oprócz tego na oko wybrałam maseczkę, chyba z papają. Nie jestem w stanie tego stwierdzić w 100%, ponieważ na opakowaniu widnieją jedynie niemieckie oraz bułgarskie opisy, a mnie języki Goethego oraz /nie znam żadnego bułgarskiego pisarza, ups.../ są niestety obce.
Wypróbuję, może mi dziury w twarzy nie wypali.
Z czystej ciekawości chwyciłam również serum do twarzy z owocami goji, a ponieważ nie miałam na zakupy dużo czasu, nie zauważyłam, że ma ono alkohol dość wysoko w składzie. Mimo to spróbuję go używać i zobaczę, jakie będą efekty.


Będąc w Bułgarii nie mogłam nie kupić hydrolatu różanego i choć nie przepadam za aromatem tych kwiatów poza krzakiem w ogrodzie, znam dobroczynne właściwości wód kwiatowych, więc wypróbuję również tę z róż. Mam też małą wersję do torebki.


Będąc w markecie, zauważyłam produkty marki DeBa, którą kojarzę chyba z prezentowanego przez dziewczyny na blogach Glossyboxa. W celach poznawczych kupiłam dwie maseczki: figową i cytrusową, jednak póki co mogę o nich powiedzieć jedynie to, że podobają mi się tuby, w których są zamknięte.


Przechodząc do działu "włosy", w DM-ie skusiłam się na dwie odżywki alverde szeroko polecane w blogosferze i znów nie zauważyłam alkoholu, który znajduje się wysoko w składzie. Pomimo to dam im szansę, jednak nie będę ich używać przy każdym myciu, coby nie przesuszyć włosów.


Moim Dm-owym chciejstwem nr jeden była odżywka z olejkami Balea, więc wyobraźcie sobie moje rozczarowanie, gdy ujrzałam na półce jedną tylko sztukę. Chciałam zrobić zapas, ale się nie udało, a szkoda, bo pierwsze testy wypadły super. Na pocieszenie capnęłam mleczko do włosów, które obłędnie pachnie owocami tropikalnymi.


Kolejne, tym razem miłe zaskoczenie czekało mnie w Nessebarze, gdzie w witrynie apteki ujrzałam szafę z kosmetykami wet 'n wild. Kupiłam paletki dla Was oraz dla mojej siostry, a sama zdecydowałam się na zestaw fioletów (ktoś jest zdziwiony? ;)), jeden pojedynczy cień oraz róż w pięknym kolorze. Ten ostatni gagatek jest tak piekielnie napigmentowany, że pomimo dużej wprawy w aplikacji tego rodzaju kosmetyków, za pierwszym razem zrobiłam z siebie syberyjską matrioszkę. Paleta jest fajna, cienie dobrej jakości, jednak to pojedynczy maluszek wstrząsnął moim poczuciem estetyki i sprawił, że pożałowałam, iż nie nabyłam kilku sztuk w zapasie. Jesteście ciekawe swatchy tych produktów? :)



Na koniec zostawiłam kolejny makijażowy hit. W tym przypadku też żałuję, że nie zrobiłam zapasów. Wiedziałam, że ten kosmetyk jest dobry, miałam go na swojej liście życzeń, jednak chyba w głębi duszy nie wierzyłam, że mój korektor idealny może być tak tani i w dodatku naturalny. /famfary/ Otóż może. Ten kamuflaż jest świetny, bardzo mocno kryjący, a przy tym wcale nie ciężki. Nie wysusza nawet cienkiej skóry pod oczami, nadaje się też na wypryski, plamy i naczynka. Szczerze mówiąc, mam ochotę zanurzyć w nim pędzel i nałożyć na czałą twarz :D


Recenzję którego produktu chcielibyście przeczytać w pierwszej kolejności?
Macie coś z moich nowości?
Chciałybyście przyjrzeć się z bliska kolorówce?

Życzę Wam miłego wieczoru i znośnego tygodnia pracy ;)
Ł.

12 komentarzy:

  1. Świetne nowości :) Duże zaskoczenie z tymi kosmetykami wet n wild. Gdybym zobaczyła je gdzieś stacjonarnie, na pewno sięgnęłabym po jakąś paletkę cieni :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Do mnie idzie jedna z tych maseczek DeBa. :) Jestem ciekawa jak się sprawdzi... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Woda różana i to z Bułgarii, niezły rarytas;) a ten olejek balea mogę Ci kupić bo będę w dm'ie za tydzień ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju ile skarbów! ile bym dała by zrobić zapasy Balei czy Alverde :)

    OdpowiedzUsuń
  5. widzisz, a u mnie kamuflaż alverde na wypryskach się nie sprawdza, spływa z nich po jakimś czasie...

    fajnie przywieźć sobie z wakacji kosmetyczne pamiątki ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chętnie zobaczę jak wygląda ten róż z Wet'n'Wild :) Uwielbiam takie odcienie różu! :)

    Na kamuflaż z Alverde miałam ochotę, ale koleżanka, która była w DM, zgodnie z moją listą, wzięła mi korektor. To też dobrze, bo on podobno też jest bardzo dobry :) Kamuflaż kupię następnym razem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdarzyło mi się kamuflaż nałożyć na większość twarzy kiedy nic innego nie miałam pod ręką - da się! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. też lubiłam ten korektor z alverde, ale mi strasznie szybko wysechł po otwarciu:(

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja poproszę recenzję korektora:)

    OdpowiedzUsuń
  10. ...a mnie mydełko zainteresowało :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam bułgarskie kosmetyki z różą - mój ukochany to krem do rąk na bazie wodnej emulsji. Polecam. Dla mnie akurat pięknie pachnie, ale jest też mega wydajny (czasami się pojawiają te kosmetyki na kiermaszu regionalnym w Blue City w Wawie, gdzie robię zapasy, bo jednak do Bułgarii daleko).

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarze. Każdy z nich to miód dla moich uszu i oczu :)
Jednocześnie proszę o niezamieszczanie zaproszeń, reklam, ani linków do swojego bloga. Mój blog to nie miejsce na reklamę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...