Witajcie :)
Znów trochę mnie nie było. Nie pierwszy to i nie ostatni raz tego lata. Mam nadzieję, że pomimo przerw w nadawaniu zostaniecie ze mną i może nawet polubicie fanpejdż (KLIK) bloga, aby być ze mną w lepszym kontakcie :)
Dziś chcę Wam pokazać kosmetyki kolorowe, które można śmiało określić mianem ulubieńców upalnego lata 2013. To właśnie ich używałam najczęściej, gdy już się malowałam, a nie robiłam tego zbyt często ze względu na niweczące wszystkie wysiłki pot ;)
Do zdjęcia zbiorowego załapała się również woda toaletowa Elisabeth Arden, którą dostałam ostatnio od teściowej, a spodobała mi się głównie dlatego, że zapach Green Tea przywodzi mi na myśl dawno już opłakane czasy nastoletnie, kiedy to namiętnie psikałam się mgiełkami o zapachu zielonej herbaty :)
Jak widać, mam niebezpieczną skłonność do przypadkowego wydłubywania dziur w cieniach paznokciem. Uprzedzając pytania, wydłubanych kawałków nie pożeram z dzikim apetytem. |
Zacznijmy może od cieni do powiek, które są jednymi z moich ulubionych i najbardziej namiętnie kupowanych kosmetyków kolorowych.
Powyżej możecie zobaczyć zestaw cieni, który leży bezpiecznie (czy na pewno?) w kasetce z inglota i rzadko kiedy zabieram go dalej niż do łazienki. W większości są to ukochane cienie makeup geek, kilka inglotowskich perełek oraz zaledwie trzy cienie kobo, w tym kultowy golden rose, który mam nawet w zapasie.
Koniecznie dajcie znać, czy chciałybyście, abym opisała i pokazała moją kolekcję cieni do powiek!
Tendencje dłubalnicze znów widoczne. |
Na wyjazdach moimi żelaznymi ulubieńcami stały się dwie mini-paletki. O tej z l'oreal mogłyście przeczytać już tutaj. Bardzo ją lubię, jest idealna do delikatnych, dziennych makijaży. Podwójny cień Virtual poleżał dobre kilka miesięcy w szufladzie zanim w ogóle wzięłam go do ręki. Gdy już to zrobiłam, bardzo mile zaskoczył mnie jakością, łatwością blendowania oraz trwałością. Kolory są idealnie dobrane, aby przyciemnić te partie, które powinny być ciemne oraz rozjaśnić te, które należy rozjaśnić - są idealne do minimalistycznego makijażu.
Kończąc temat makijażu oczu, muszę pokazać Wam pędzel, bez którego nie wyobrażam sobie malowania się. Pędzlem hakuro H74 mogę spokojnie wykonać właściwie cały makijaż cieniami, przy czym jest wprost niezastąpiony do rozcierania cieni. Kupiłam już jedną sztukę dla mojej siostry i planuję zakup kolejnej dla siebie.
Bardzo rzadko wykonywałam pełne konturowanie twarzy, najczęściej ograniczałam się do samego różu lub różu i brązera.
Do łask wrócił początkowo mało używany róż ombre z limitki essence Miami Roller Girl. Jego dwa soczyste kolory przenikają się dając możliwość otrzymania kilku odcieni rumieńca przy dość kompaktowych rozmiarach opakowania.
Pomimo, iż trochę się opaliłam, wcale nie wygasła moja miłość do różu Coralista marki Benefit. Efekt, jaki daje jest bardzo subtelny, ale jednocześnie niesamowicie odświeżający.
Jak już wspomniałam, moim ulubionym ostatnio produktem brązującym jest podkład w kremie kobo w najciemniejszym dostępnym odcieniu. Taka formuła świetnie się u mnie sprawdza, a i kolor nie ma ceglastych podtonów.
W kwestii rozświetlacza nie ma żadnego zaskoczenia, ponieważ od niepamiętnych czasów moim faworytem pozostaje mary lou manizer marki the balm.
Czy ktoś wie, gdzie w Polsce można kupić zestaw big mama z tke balm?
Chodzi mi o taki (klik), będę ogromnie wdzięczna za informację.
Ja także uległam youtubowemu hitowi, czyli aqua brow marki make up forever i nie żałuję ani jednej wydanej na tę farbkę złotówki. Sprawuje się świetnie, szczególnie teraz, gdy zrobiłam swoim brwiom krzywdę (tak się dzieje, gdy do przycinania brwi używa się nożyczek biurowych, nie powtarzajcie tego błędu ;)).
Chciałybyście zobaczyć aqua brow w akcji?
Zimą raczej nie używam pudrów matujących, jednak latem potrzebuję czegoś, co okiełzna i utrwali spływający z twarzy filtr. Dlatego wyciągnęłam z czeluści "toaletki" zalegający puder Bell, który okazał się być świetny w kwestii długotrwałego utrzymywania matu. Dodatkowo, ogromnie podoba mi się z lekka futurystyczny design opakowania oraz typografia. Szkoda tylko, że nie jest ono bardziej trwałe, jednak za cenę kilkunastu złotych nie oczekiwałam niczego więcej. Kolor Natural jest odpowiedni do mojej karnacji.
Ostatnia kategoria produktów to mazidła do ust. W czasie upałów najchętniej używam jedynie masełka do ust nivea, które pięknie pachnie oraz (dzięki parafinie, niestety) dość długo i intensywnie utrzymuje natłuszczenie ust. Jeśli pragnęłam odrobiny koloru, najchętniej sięgałam po mój absolutny, wielokrotnie już opiewany hit, czyli lakier do ust shiseido w kolorze nymph. W tej pomadce odpowiada mi wszystko od właściwości nie-wysuszających, przez trwałość aż po cudowny kolor.
A jak jest z Wami? Malujecie się latem?
Jakie są Wasze ulubione letnie kosmetyki?
Pozdrawiam :*
Ł.
Muszę w końcu skusić się na puder z Bell i pędzelek Hakuro :)
OdpowiedzUsuńOba produkty bardzo polecam, a szczególnie pędzelek, któremu wkrótce postawię ołtarzyk ;)
Usuńaqua brow z chęcią poczytam, ponieważ sama czegoś teraz szukam :) o Inglotowych cieniach zawsze chętnie poczytam, zwłaszcza bliżej zapoznam się z numerkami :)
OdpowiedzUsuńW takim razie będzie :)
Usuńja chętnie poczytam o kolekcji cieni, bo to tez mój feblik, a swoja droga polecam Ci amerykańskie cienie z Wet & Wild, jeśli gdzieś wypatrzysz, np. na wycieczce w USA albo w necie, to kupuj :)
OdpowiedzUsuńCienie W&W marzą mi się od dawna, ale nie mam do nich dostępu. Jak tylko będę miała okazję, to popłynę ;)
Usuńmożna czasami upolować na wszystkomającym Allegro - moją mam właśnie stamtąd :)
UsuńPęddzel Hakuro mnie bardzo zainteresował, na pierwszym zdjęciu myślałam, że to MAC ;)
OdpowiedzUsuńTo rodzimy hakuro, w dodatku świetny :D
Usuńnapisz coś więcej o aqua brow :) sama zastanawiam się nad zakupem :)
OdpowiedzUsuńPostaram się zrobić to jak najszybciej :)
Usuńmasełka z Nivea kusza na każdym blogu:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie pachną :)
UsuńMasełka Nivea uwielbiam ! Bardzo skusił mnie ten puder z Bell :)
OdpowiedzUsuńTen puder bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, zwłaszcza biorąc pod uwagę niską cenę :)
UsuńDawno nie sięgałam po ten róż z Essence, dzięki za przypomnienie mi o jego istnieniu :)
OdpowiedzUsuńNie ma za co :D
Usuńpewnie, że maluje się latem. sięgam po więcej koloru niż zimą, ale duża część kosmetyków pokrywa się u mnie w obie pory roku...
OdpowiedzUsuńWidzisz, Simply, tylko że w chłodnej mglistej krainie nie ma tak ekstremalnych upałów ;)
UsuńJa też sięgam po więcej koloru, choć właściwie nigdy sobie nie żałowałam :D
oj, zdziwiłabyś się. mieliśmy fale ciepła. dzisiaj nadeszła trzecia :) tyle, że mi ciepło nie przeszkadza :)
UsuńMam ogromną ochotę na paletkę hope, może dopadnę ją gdzieś na allegro? I widzę że puder z Bell będzie mój ;). Buziak!
OdpowiedzUsuńKasiu, ja ją właśnie na allegro kupiłam. A puder w olimpowej Naturze :*
UsuńNiesamowity jest ten Miami Roller Girl, aż nie dziwię się, że jest Twoim ulubieńcem^^
OdpowiedzUsuńoj znowu pochwały aqua brow, ech chyba muszę się skusić wreszcie;)
OdpowiedzUsuńchętnie zobaczę posta nt. kolekcji cieni. Latem przechodzę różne fazy- od makijażowego szaleństwa aż po zupełny brak makijażu :D
OdpowiedzUsuńten żel do brwi bardzo mnie kusi, podobnie lakier do ust:)
bardzo chetnie zobacze aqua brow w akcji, bardzo mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńPiękna kolekcja Inglotów:) Farbki do brwi jestem bardzo ciekawa pierwszy raz widzę takie cudo;)
OdpowiedzUsuńNo proszę jaki powrót w końcu:):):):) Poproszę jakiś pościk wykonać o aqua brown:) Czy ten puder bell nadaje się do skóry suchej? Szukam czegoś do torebki ale z wyborem jest ciężko bo większość wysusza. Owszem znalazłam jeden ale kosztuje około 100 i chwilowo mnie nie stać.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że powracasz po przerwie:*:*:*
Joasiu, jak miło, że się cieszysz z mojego powrotu! :*
UsuńPost o aqua brow na pewno będzie, bo jest zapotrzebowanie ;)
Ja mam suchą skórę, ale nie jestem w stanie stwierdzić, czy ten puder wysusza, ponieważ zwykle mam pod nim krem, filtr i podkład, które w miarę skutecznie utrzymują wilgoć. Jedno jest pewne, puder jest tani.
Zatem poszukam:) On jest w naturze czy rosamnie?
Usuń