blueberry heaven od inglot


Witajcie :)
Kilka dni temu, o tutaj, pokazywałam Wam kredki do powiek z nowej kolekcji inglot. Wspomniałam też, że kupiłam jeden z ich kultowych linerów w żelu. Udało mi się wstępnie przetestować ten produkt, dzięki czemu dziś przeczytacie (albo nie :P) o moich pierwszych wrażeniach.


Coś, co producent nazywa "konturówką do powiek w żelu" otrzymujemy w plastikowym słoiczku zapakowanym w czarny, charakterystyczny dla marki kartonik. Produktu jest dość dużo, bo aż 5,5 g i ważny jest przez 9 miesięcy od otwarcia.



Produkt jest zabezpieczony sreberkiem, dzięki czemu mamy pewność, że kupujemy świeży, nieotwierany eyeliner. Producent określa go mianem żelowego, jednak moim zdaniem konsystencja jest maślana i bardzo przyjemna. Umożliwia poprawki, jednak gdy już zastygnie, jest nie do zdarcia. Swatch, który zobaczycie poniżej przetrwał bez większego uszczerbku mycie naczyń po obiedzie. Mogę jeszcze dodać, że kosmetyk mnie nie uczulił, ani nie podrażnił oczu nawet nałożony na linię wodną (!). Jestem wstępnie zadowolona i mam ochotę na więcej kolorów :)


Kolor, który wybrałam, opatrzony numerem 82 to ciemny chaber z pewną dozą fioletu. Najlepiej oddają go swatche na dłoni, w słoiczku nie widać fioletowych tonów. 


Jak Wam się podoba ten kolor?
Znacie eyelinery inglot? Lubicie?

Kasiu, dziękuję z tło do dzisiejszych zdjęć :*
Ł.

edit: hehe, nic dodać, nic ująć:


20 komentarzy:

  1. Mam wersję czarną i póki co, uczę się "obsługi" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, a jak jest z kryciem czarnej wersji? Potrzebuje dwóch warstw?

      Usuń
    2. czarny kryje dobrze, ale u mnie zaschnął dosyć szybko przez co aplikacja robi się problematyczna bardzooo

      Usuń
  2. mam taki turkusik,ale nie pamiętam numerka. Jest nie do ruszenia do demakijażu.Po czasie robią się takie pęknięcia w nim,ale w kosnystencji i trwałości się nie zmienia tylko tak wygląda jak by był podstarzały :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponoć, jeśli liner trochę zaschnie wystarczy go potraktować duraline :)

      Usuń
  3. Hehe, mam tego samegoo bloga w obserwowanych :-)
    Eyelinerów Inglota nie próbowałam, ale widzę że warto się skusić, skoro są tak trwałe :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozśmieszyło mnie to zestawienie :)
      Ja też wcześniej nie zwracałam uwagi na te linery, w inglocie skupiałam się na cieniach, ale urzekły mnie kolory!

      Usuń
  4. kolor piękny:) ja mam z essence i jestem bardzo zadowolona:)

    OdpowiedzUsuń
  5. piękny jest! ile to cudo kosztuje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Merczens, nie jestem pewna, ale cena mieści się w widełkach 33-35 zł :)

      Usuń
  6. ja nie stosuję już żelowych eyelinerów. wkrótce nie będzie czasu na mycie pędzelków po każdorazowym użyciu takowego produktu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja najczęściej stosuję takie linery niestandardowo, na dolną powiekę i na linię wodną, ale mycie pędzelka nie sprawia mi problemu, przecieram go płatkiem nasączonym micelem i tyle :)

      Usuń
    2. ale simply niedługo o i na to nie będzie mieć czasu ;):P

      Usuń
  7. Proszę bardzo :*! A liner ma śliczny kolorek! Sobota??? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem za :)
      Tylko mnie pasuje głównie późne popołudnie lub wieczór :D

      Usuń
  8. Prześliczny odcień! Ostatnio pokochałam kolorowe eyelinery :)

    OdpowiedzUsuń
  9. kolor cudny - bardzo lubię kolorową kreskę jestem ciekawa jak sprawuje się przy nakładaniu no i jak wygląda na powiece :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ma przecudny kolor - jestem ciekawa ja wygląda na powiece.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarze. Każdy z nich to miód dla moich uszu i oczu :)
Jednocześnie proszę o niezamieszczanie zaproszeń, reklam, ani linków do swojego bloga. Mój blog to nie miejsce na reklamę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...