Witajcie :)
Kiedy odwiedziłam ostatnio stoisko inglota, moją uwagę zwróciły przepiękne letnie lakiery, przed których kupnem dzielnie się powstrzymałam. Przepadłam natomiast, gdy ujrzałam i wypróbowałam na dłoni automatyczne kredki do powiek z kolekcji colour play. Jest ich sześć, mają piękne kolory i są dość trwałe, świetnie "przylegają" do skóry, trzymają się dobrze nawet na linii wodnej. Całą serię możecie zobaczyć poniżej.
źródło |
Zdecydowałam się na numerek 201 - intensywny koral oraz 206, czyli (wbrew zdjęciom promocyjnym) turkus o dużym ładunku zieleni. Do koszyka wskoczył mi (sam, przysięgam!) dodatkowo eyeliner ze stałej oferty, o którym napiszę Wam wkrótce.
Kredki otrzymujemy w prostym, czarnym opakowaniu charakterystycznym dla marki. Za 0,30 g zapłacimy 25 zł. Mechanizm wysuwający sztyft działa bez zarzutu, a do każdej kredki dołączona jest mini-temperówka, która za nic nie chciała się dać sfotografować.
Kredki szybko zastygają na skórze, ale dają się dość dobrze rozcierać. Trzymają się długo, nie znikają same z siebie. Turkus nałożyłam na dolną powiekę i linię wodną, gdzie pozostał aż do demakijażu. Koral zaaplikowany na usta również trzymał się na nich dość kurczowo, zwłaszcza w wersji matowej, nie pokrytej błyszczykiem. Nie zauważyłam, żeby wysuszał usta, ale na pewno ma tendencje do podkreślania suchych skórek, jak to mat.
Przed Wami obie kredki użyte na licu. Makijaż jest wręcz banalny, ale ja lubię mieć mocno podkreśloną dolną powiekę i subtelną górną. Taki kaprys.
te czerwone plamy na policzkach to gojąca się pozostałość po oczyszczaniu twarzy z prosówek |
wszystkie kosmetyki, których użyłam do makijażu oczu i ust |
Zainteresowały Was nowe kredki inglota?
Podobają Wam się kolory? Które najbardziej?
Na koniec muszę Wam się pochwalić wygraną na blogu Angel, która dziś do mnie dotarła.
Dziękuję! :*
Pozdrawiam Was serdecznie,
Ł.
piękne kolorki mają :)
OdpowiedzUsuńTo fakt :)
UsuńZainteresowały, i to żywo. Zwłaszcza, że mają mini temperówki, potrzebuję takiej mini temperówki do innych wysuwanych kredek.
OdpowiedzUsuńDrogie są?
O, dziękuję, że mi przypomniałaś. Już edytuję.
UsuńKosztują 25 zło(tych) :)
mini temperówka jest w kredkach z esensa Bejbe ^^
Usuńpodobają mi się, no ale mi to się zawsze podoba ;P
To dobrze, że Ci się podoba, Stri. Pozytywna z Ciebie kobieta :)
UsuńW moich nie ma, bejbe.
UsuńDzięki!
napaliłam się na ten turkusik:D
OdpowiedzUsuńJa niestety napaliłam się na jeszcze inne kolory :D
Usuńkolorki kredek są genialne :D
OdpowiedzUsuńHalo, halo chamski spam się opłacił już jestem i się nigdzie stąd nie wybieram :P Buziaki :*
OdpowiedzUsuńNo, nareszcie ;)
UsuńWitam serdecznie, Aga!
Czuję, że niebawem odwiedzę stoisko Inglota:) Te żywe odcienie kredek idealnie wpisują się w moje preferencje:)
OdpowiedzUsuńJa również wolę podkreślać dolną powiekę;) Taki akcent wymaga mniejszego nakładu pracy. Mam problem z maskowaniem opadającej powieki...
Ja mam dokładnie tak samo, dlatego w codziennym makijażu wolę zostawić górną powiekę "w spokoju".
UsuńTeż uwielbiam żywe kolory, zwłaszcza latem i szczególnie takie, które trzymają się linii wodnej :)
206 jest piękna:)
OdpowiedzUsuńTak,ciekawe kredeczki :)
OdpowiedzUsuńKredki są superowe:):):) Ten odcień niebieskiego jest przepiękny:):) ale.....Kochana jakie Ty masz piękne oczy:):)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Jak ładnie!
OdpowiedzUsuńGratuluję wygranej!